Tyle się napiekłam różnych ciast, a fasolowca nigdy jeszcze nie piekłam. Do teraz. Mój fasolowiec jest chyba najprostszy z możliwych, bez żadnej dodatkowej mąki i innych wypełniaczy. Pierwszy raz ciasto przygotowywałam w moim nowym/starym Thermomixie, co okazało się znacznie prostsze i szybsze niż tradycyjnie.
Składniki:
(okrągła forma o średnicy 24 cm.)
- 2 puszki fasoli - u mnie po puszce czarnej i czerwonej
- 3 jajka
- 1/3 szklanki oleju kokosowego
- 1/3 szklanki cukru - u mnie kokosowy
- tabliczka gorzkiej czekolady
- 2 łyżki kakao
- łyżeczka sody oczyszczonej
- szczypta soli
W misce wymieszałam cukier, sól, kakao i sodę. Czekoladę i olej kokosowy rozpuściłam w garnuszku, na lekko podgrzanej płycie grzewczej. Do miksera wrzuciłam odsączoną fasolę i wbiłam jajka. Zmiksowałam. Dorzuciłam sypkie produkty i wymieszałam na niskich obrotach. Masę przełożyłam do formy wyłożonej papierem do pieczenia. Piekłam 50 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni.
Ciasto jak zwykle wyszło nie bardzo słodkie, za to mocno czekoladowe. Fasoli nikt by w nim nie wyczuł, nawet najbardziej zagorzały mączny ortodox.
Dominika
Ciekawy przepis.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMam bardzo podobny przepis, lubię jeszcze na wierzch takiego brownie powciskać całe migdały (takie ze skórką) - wychodzi przepysznie. Bardzo się cieszę, że na blogu znowu pojawiają się przepisy :) Pozdrawiam, Alicja.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz skusiłam się na ciasto z fasoli i nie powiem, żeby było złe, ale też nie przekonało mnie jakoś do siebie. Mężowi nie powiedziałam, że z fasoli, bo by nawet nie ruszył, a tak to zjadł:D
OdpowiedzUsuń