Chociaż z naszych postów może wynikać inaczej, bo większość przepisów spełnia kryteria wegańskie, ja weganką nie jestem. Nie jestem w przeciwieństwie do Agnieszki wegetarianką nawet. Chociaż na codzień żywię się w 90% wegańsko, z racji nie używania jajek, mleka i przetworów mlecznych w mojej diecie. Po masło i miód sięgam sporadycznie, mięsa nie gotuję.
Jednak jem ryby. To znaczy staram się, chociaż nigdy za nimi aż tak nie przepadałam. Moja dieta od początku nie była ideologiczna tylko zdrowotna i to jest dla mnie priorytetem. Więc staram się te nieszczęsne ryby raz w tygodniu jeść - głównie ze względu na witaminę B12. Witaminy tej nie da się zdobyć inaczej jak za pomocą mięsa lub ryb (no i jaj i mleka, które u mnie odpadają), a suplementy wiadomo nie są aż tak dobrze przyswajalne jak naturalne pożywienie. Witamina D jest też ważnym argumentem, chociaż akurat ją można uzupełnić słońcem (no powiedzmy że w naszym klimacie latem da radę).
Ryby staram się kupować nie hodowlane, więc miruny, pangi i inne takie odpadają, najczęściej jest to dorsz - bo ma według mnie najlepszy smak i nie za dużo ości, których nienawidzę.
Przepisy wyszukuję niecodzienne, takie żeby tę rybę trochę oswoić.
Dziś więc ryba w sposób nieco inny niż zwykle, prosta w przygotowaniu i smaczna, przepis stąd.
Składniki:
- 2 spore filety dorsza
- 2 ząbki czosnku
- cebula
- sok z cytryny
- 3 łyżki pasty tahini - pasta sezamowa
- oliwa z oliwek
- sól, pieprz do smaku
Na patelni podsmażyć posiekany czosnek i cebulę (dość drobno). Dodać sok z cytryny, tahini, trochę wody, sól i pieprz, wszystko wymieszać. Filety skropić cytryną, natrzeć solą i pieprzem, posmarować pastą i ułożyć w naczyniu żaroodpornym. Pod przykryciem z folii zapiekać 20 minut w temperaturze 180 stopni. Po tym czasie zdjąć folie i zapiekać do lekkiego przyrumienienia, u mnie było to 20 minut.
Dla mnie najlepsza ryba to zapieczona w folii z koperkiem ale powyższy sposób stanowi miłą odmianę, smacznego.
Dominika
Chyba każdy lubi zjeść dobrą rybę, bardzo fajny pomysł na jej przyrządzenie, dobry rybny mam na końcu miasta, ale w piątki w lidlu są świeże ryby więc na pewno zrobię tak jak Ty:)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis
OdpowiedzUsuń