sobota, 12 maja 2012

O CZYM TO JA CHCIAŁAM

Ten wpis miał być zupełnie o czym innym. Miał być o pokrzywach.
Nie, nie dlatego że pozazdrościłam koleżance jej perypetii pokrzywowych.
Powód był bardziej banalny.
Po prostu też dostałam pokrzywy – oczywiście bez żadnych dramatycznych okoliczności i szybkich zwrotów akcji – od tego jest Agnieszka – ale Adam przywiózł z działki. Zupa z pokrzyw wyszła znakomicie i o tym też napiszę.
Ale nie dziś.
Dziś o czym innym.
Od ponad pół roku a może nawet więcej nie miałam w ustach chleba. Nie że pszennego, białego, pięknie wyrośniętego – żadnego, nawet pumpernikla. Nie żeby mi tego bardzo brakowało. Od początku tej diety wiedziałam że chleba jeść nie będę, szybko miałam rezultaty które mnie w tej decyzji utwierdziły, na widok chleba było mi z lekka niedobrze, w duchu widziałam te złowrogie kłosy pszenicy czyhające na mnie wewnątrz i robiące mi krzywdę. Jestem tak twarda, że nawet rozpylane w markecie apetyczne piekarniane zapachy nie robią na mnie wrażenia. Bardzo szybko przestawiłam się na śniadania i kolacje bezkanapkowe. Zresztą stosuję na co dzień metodę gotowania jednej lub dwu potraw w większej ilości i żywienia się nimi przez cały dzień albo kilka dni, zależnie od ilości.
Problem pojawia się kiedy cały dzień jestem w rozjazdach, muszę wyjechać z miasta, cały dzień spędzam na spotkaniach, w końcu jestem albo całkiem niedawno jeszcze byłam pracoholikiem. Przecież nie wezmę z sobą zupy i nie zjem jej na zimno w trakcie spotkania albo co gorsza w samochodzie czy pociągu, a ile można zjeść w takiej sytuacji bananów i jabłek?
Znalazłam ten przepis niedawno, dwa tygodnie zajęło mi zrobienie zakwasu, nie bardzo wierzyłam że się uda. W końcu ja przecież nie umiem gotować, chleb to najwyższa umiejętność, do tego jeszcze bez dodatku pszenicy, bez żyta, bez drożdży. No nie może się udać.
Dzisiaj chleb powstał – jest dość ciężki, wilgotny, niezbyt wyrośnięty, ale w smaku zupełnie jak zwykły chleb. Nie posypałam wierzchu pestkami, nie dodałam żadnych dodatków do środka, ale to wszystko można później. Będzie ich jeszcze wiele.
Dzisiaj poczułam jak bardzo długa droga jest za mną, jak wiele się przez te pół roku zmieniło.
Nie żałuję ani minuty spędzonej przez ten czas w kuchni i nawet gdyby magicznym ruchem ktoś sprawił że sklepowe ciasteczka i cukierniane ciasta nagle będą dla mojego ciała dobrodziejstwem a nie trucizną, to nie ma już powrotu.
Teraz mogę już wszystko.

CHLEB JAGLANO-GRYCZANY - przepis znaleziony na nieistniejącej już stronie stronie www.bajaderki.pl
Składniki:
  • szklanka zakwasu gryczanego - przepis na zakwas poniżej
  • szklanka mąki gryczanej - można kupić w sklepach eko w internecie lub zmielić kaszę gryczaną samemu - podobno taka jest lepsza, miałam kupioną bo nie mam czym zmielić kaszy, dla osób z celiakią powinna to być mąka certyfikowana bezglutenowa - jeśli jest produkowana na tej samej linii produkcyjnej co inne mąki może być zanieczyszczona
  • szklanka mąki jaglanej - jak wyżej
  • 4 łyżki siemienia lnianego zmielonego
  • łyżeczka soli
  • łyżeczka mielonego kminku
  • 4 łyżki oleju
ZAKWAS GRYCZANY PRZYGOTOWANIE
Bierzemy ok 2 - 3 łyżek mąki gryczanej - można zmielić w młynku kaszę gryczaną, trochę soku z cytryny - ok 1- 2 łyżeczki, wodę gazowaną lub mineralną, wszystko mieszamy i zostawiamy w cieple, mieszamy 2 razy dziennie, dolewamy wody gazowanej i dosypujemy co 1 -2 dni trochę mąki.

CHLEB PRZYGOTOWANIE
Siemię lniane zalałam 2 szklankami wody, odczekałam aż zrobi się kleiste, zmiksowałam blenderem żyrafą. Wszystkie pozostałe produkty zmieszałam razem i na końcu dodałam siemię. Ciasto było dosyć rzadkie, mieszałam łyżką. Wlałam do natłuszczonej formy i odstawiłam na 3,5 godziny. Potem piekłam 10 minut w temperaturze 220 stopni i 40 minut w 180 stopniach z termoobiegiem. Urósł, popękał nawet trochę, jeśli się przyjrzeć dokładnie to jest tam w środku coś co można uznać za zakalec ale to nie zmienia faktu że jest dobry. Następnym razem dosypię też kminku w całości, a posypię czarnuszką.

Dziś rano usiadłam i zjadłam go z naprędce przyrządzoną pastą słonecznikową. Nie jedzmy tak na codzień - chleb żeby nie wiem jak zdrowy nie może być podstawą naszej diety, myślę że nawet nie powinien być jedzony codziennie - tylko warzywa, warzywa i warzywa.
Więc nie co dzień.
Tylko dziś.



Dominika

10 komentarzy:

  1. Agnieszko, Twój blog jest dla mnie źródłem wieeelu inspiracji! Dziękuję Ci za mnóstwo mało skomplikowanych, ale zaskakujących i efektownych przepisów (sama jestem, niedawno jeszcze raczkującą kucharką). Również jestem na bezglutenowej, bezmlecznej diecie (nie poprzedzonej żadnymi badaniami, przeczytałam w necie, że fajna na trądzik;), ale solidnie się do niej przygotowałam) od grubo ponad roku, choć zdarzyły się wyjątki (np. wczoraj ekologiczny, żytni na zakwasie), od kwietnia zostałam pełnoprawną weganką (chociaż nie, nie zrezygnowałam całkowicie z miodku!) z dużą ilością surowizny (w lecie byłam praktycznie 100%raw). Wiele z moich dolegliwości powoli ustępuje i mam nadzieję ustąpi w 100%. Muszę koniecznie spróbować tego chleba! Podaj proszę przepis na zakwas gryczany, w podanym linku przepisu brak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bierzemy ok 2 - 3 łyżek mąki, trochę soku z cytryny - ok 1- 2 łyżeczki, wodę gazowaną lub mineralną, wszystko mieszamy i zostawiamy w cieple, mieszamy 2 razy dziennie, dolewamy wody gazowanej i dosypujemy co 1 -2 dni trochę mąki. Pozdrawiam.
      Akurat nie Agnieszka tylko Dominika ale to bez znaczenia :)

      Usuń
  2. Przepraszam, później zauważyłam, że bezglutenowa jest Dominika:)
    Mąka do zakwasu też gryczana?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, w tym cały sęk że mąka ma tez być bezglutenowa, ja robiłam z gryczaną. Można też robić zakwas jaglany i gryczany i potem go zmieszać przy wypieku. Cały proces tworzenia zakwasu trwał u mnie tydzień, trzeba dbać o ciepło, trzymać zakwas na grzejniku (u mnie stał na wywiewie ze zmywarki i lodówki, bo mam taka akurat możliwość)

      Usuń
  3. link do zakwasu nie działa;/

    OdpowiedzUsuń
  4. super blog, to już kolejny przepis, z którego korzystam, a właściwie dopiero zamierzam :) bo mam pytanie odnośnie mąki. czy można zrobić z samej gryczanej zamiast jaglanej?jak będzie różnica w konsystencji?dopiero wprawiam się w pieczenie dla bezglutenowo-bezjajeczno-bezmlecznej przyszłej teściowej, więc niezbyt jeszcze się w tym wszystkim orientuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mąka tylko gryczana na pewno da dużo mocniejszy smak, nie każdy to lubi. Jaglana jest bardziej neutralna. Może się też okazać że gryczany chleb będzie bardziej gumowaty. Pewności nie mam, nigdy nie próbowałam, ale może jeszcze kiedyś spróbuję :)

      Usuń
  5. Witaj!
    Właśnie dowiedziałam się że czeka mnie bezglutenowa, bezjajeczna, bezmleczna dieta. Do tego jestem wegetarianką ( w sumie pozostaje weganizm ) i twoja stonka uratowała mi życie :)
    Mam pytanie czy zakwas można zastąpić np sodą albo czy chleb można upiec na sodzie tak jak pieczesz ciasta?
    Pozdrawiam
    Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam się szczerze, że od dawna mam już ochotę właśnie coś takiego wypróbować, ale jeszcze nie zdążyłam. Na pewno ciasto gryczane (http://garnkofilia.blogspot.com/2012/08/ciasto-gryczane.html) można zrobić na sodzie w wersji wytrawnej, bo gdzieś widziałam takie przepisy. Także generalnie nie mogę zagwarantować rezultatu ale może być fajny. Co do diety, to wegańska bezglutenowa to jest bardzo zdrowa dieta, więc pozostaje tylko się cieszyć, ja na takiej jestem w 90 procentach i chwalę sobie :)

      Usuń