A było tak.
Przedwieczorną porą poczułam nieprzepartą chęć na coś słodkiego, wykombinowałam przepis do posiadanych składników, zmieszałam, upiekłam.
Zrobiłam tych ciastek dwie blachy, zjadłam pierwsze ciastko - jeszcze ciepłe, potem drugie. Potem następne i następne...
Adam widząc co się dzieje odłożył sobie jedno na później, słusznie uczynił.
Pora była już wieczorna, kiedy oprzytomniałam okazało się, że zjadłam ich prawie dwie blachy - zostały trzy ciasteczka, których nie zjadłam tylko dlatego, że zegar pokazał 23.
No i niestety jak można się było spodziewać mój żołądek w nocy powiedział że kategorycznie na przyszłość sobie takich ekscesów nie życzy i że w moim wieku spodziewał się po mnie większej mądrości.
Obiecałam mu poprawę, przysięgałam nawet, wybaczył mi na tyle, że mogłam iść dalej spać.
Mam nadzieję że Was ta historia nie powstrzyma od spróbowania, ciastka są dobre, trzeba tylko mieć odrobinę więcej zdrowego rozsądku niż ja.
Przepis stąd, wymyśliła Agnieszka z bloga Ajurweda w kuchni, a ja trochę zmodyfikowałam i usunęłam wszystkie glutenowe składniki.
Składniki:
- 1,5 szklanki płatków owsianych lekko zmielonych mikserem
- 0,5 szklanki mąki owsianej
- 5 łyżek mąki jaglanej
- 2 banany
- łyżka mielonego siemienia lnianego namoczonego w 4 łyżkach wody
- łyżka sezamu
- łyżka słonecznika
- 1/3 szklanki oleju sezamowego
- łyżka z okładem syropu z bzu - można zastąpić miodem lub innym syropem, po prostu taki miałam pod ręką
- łyżka rodzynek
- 1/4 łyżeczki chili
- po 1/3 łyżeczki anyżu, kardamonu i goździków mielonych
- szczypta soli
Suche składniki wymieszać razem. Banany rozgnieść na papkę z olejem i dodać do suchych składników. Namoczone siemię lniane dodać do reszty. Wymieszać dobrze łyżką. Mokrymi dłońmi formować kulki, układać na blasze wyłożonej papierem i spłaszczać. Piec w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni, aż uzyskają złoty kolor - u mnie było to 35 minut, ale u Was może być krócej.
Pamiętajcie, nie należy ich zjadać na raz wszystkich, chociaż są wielce wciągające. Tego typu ciasteczka najlepsze są według mnie jak są świeże, więc z drugiej strony ze zjedzeniem nie należy za bardzo zwlekać.
Dominika
Uwielbiam ciastka owsiane :) Zdrowa i lekka słodkość! I do tego chili.. ;>
OdpowiedzUsuńMoże chcesz zgłosić przepis do konkursu? http://sweetandchili.wordpress.com/2013/01/29/pierwszy-konkurs-na-blogu-sweetchili-szalenstwa-podniebienia/