A dlaczego nie?
Szczerze mówiąc sama do końca nie byłam przekonana, ale oprócz kalafiora niewiele więcej było w lodówce.
Źródłem był przepis z niezawodnego bloga choosing raw, troszkę zmieniony, orzechy włoskie zamiast nerkowców sprawdziły się znakomicie.
Pasta jest pyszna, dzięki kaszy jaglanej nie trzeba jej jeść koniecznie z chlebem, świetnie pasuje do surowych warzyw. Chyba częściej zacznę robić takie pasty, bo ta była pierwszą w moim życiu. Nieostatnią.
Składniki:
- pół średniego kalafiora
- pół szklanki orzechów włoskich
- pół szklanki surowej kaszy jaglanej
- sok z połowy cytryny
- 2-3 ząbki czosnku - ja dałam trzy ale pasta wyszła mooocno czosnkowa
- listki świeżej kolendry do posypania - bardzo dobrze się komponują
- ćwierć szklanki wody
- odrobina pieprzu do smaku
Surową kaszę jaglaną podprażyłam najpierw na suchej patelni - do momentu aż zacznie pachnieć i leciutko zmieniać kolor. Potem dolałam szklankę wody, zmniejszyłam grzanie i przykryłam, nie mieszając. Gotowałam około 12 minut, w ten sposób kasza jaglana gotuje się na sypko i ma więcej smaku. Kalafior podzielony na różyczki ugotowałam na parze - około 10-15 minut. Zmiksowałam orzechy włoskie z wodą, sokiem z cytryny i solą, na w miarę gładką masę. Dodałam zmiażdżony czosnek i kalafior, zmiksowałam też na dość gładko. Później dodałam kaszę jaglaną i trochę zmiksowałam ale już niekoniecznie tak gładko. Na talerzu posypałam obficie listkami świeżej kolendry i odrobiną pieprzu.
Można jeść z chlebem albo z surowymi warzywami. Jadłam dwa dni pod rząd, pierwszy raz jak na zdjęciu - z ogórkiem i kromkami żytniego chrupkiego chleba (bardzo rzadko to robię bo żyto nie jest to dla mnie do końca dobre, ale raz na jakiś czas pozwalam sobie na to). Drugiego dnia z ogórkiem i ugotowanymi jajkami przepiórczymi oraz posypaną suto listkami kolendry i to był zdecydowanie lepszy zestaw, choć nie został uwieczniony.
Pasta mimo że w smutnym kolorze (choć szarości i beże też bywają bardzo atrakcyjne i pięknie wyglądała moim zdaniem), jest pyszna i dość intensywnie czosnkowa, co może nie zawsze jest trafionym pomysłem na śniadanie, zwłaszcza w pracy, ale trudno, jak już ją przygotowałam to cóż innego pozostawało mi zrobić :) dla mnie była to czysta przyjemność.
Dominika
Z przyjemnością czytałam Wasze przepisy. Jestem naprawdę zadziwiona wachlarzem możliwości. Na pewno skorzystam z Waszych pomysłów. Bardzo podoba mi się wygląd bloga, a szczególnie zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło,
Magda Ł.
Dzięki Magda :)
Usuń