No ale cóż, natchnął mnie ten przepis, mogłam przecież przewidzieć, że ciasteczka dla psów muszą być twardości kości, bo pies by nawet nie zauważył że coś właśnie zjadł.
Więc są sucharki.
Do tej pory ciasteczka wychodziły mi zawsze trochę podatne na rozpadanie się. O, te z całą pewnością takie nie są. Więc jest jakiś postęp. Będąc jeszcze ciepłe przypominały mi w konsystencji dawne sucharki beskidzkie (nie wiem czy coś takiego dalej jest obecne na rynku). No może moje nie są aż tak twarde i są znacznie smaczniejsze. Zmiękły trochę po jednodniowym pobycie w metalowej puszce, ale dalej są to jednoznacznie sucharki.
Ale to są bardzo dobre sucharki. UWAGA, mocno wciągające, trudno przestać.Dla psów moim zdaniem szkoda ciasteczek i szkoda psów, psy i zboże oraz cukier?
PS. Ja nie mam psa, po prostu ciasteczka mi się spodobały, uznałam że dla mnie będą akurat.
(2 blachy)
- 3/4 szklanki kaszy jaglanej
- 3/4 szklanki płatków owsianych - dla alergików glutenowych musza byc certyfikowane bezglutenowe
- 1 szklanka kaszy gryczanej niepalonej
- 1/3 szklanki oliwy
- 3 łyżki miodu
- 1/3 szklanki mleka kokosowego
- 1/4 łyżeczki soli
- 1/2 szklanki puree dyniowego - jeśli macie surową dynię to należy ją wcześniej wydrążyć, pokroić na mniejsze kawałki i upiec na blasze w piekarniku o temperaturze 180 stopni do miękkości - 40-60 minut, po czym obrać ze skóry i zmiksować na gładką masę, którą można zapakować w słoiki
Wszystkie składniki zagniotłam razem w ciasto. Trochę się lepiło, ale się tym nie przejęłam, ulepiłam kulkę, owinęłam folia aluminiową i włożyłam na pół godziny do lodówki. Po pół godzinie wyjęłam, podsypałam stół mąką owsianą i spokojnie rozwałkowałam, podsypująć mąką. Ja używam do wałkowania butelki, jest znacznie lepsza niż drewniany wałek, bo mniej się do niej przykleja. Mąki bezglutenowe przyklejają się do wszystkiego tylko nie do siebie (nie mają glutenu, czyli brak im sprężystości), w takich sytuacjach wałek ma znaczenie. Rozwałkować należy w miarę możliwości cienko, ciasteczka są wtedy chrupkie a nie twarde. Foremką (dowolną ale lepsza stalowa, ostra - taka jak na zdjęciu) powycinałam poszczególne ciasteczka i przełożyłam na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Ponakłuwałam widelcem. Było też kilka nienakłutych i te wyszły mniej chrupkie a raczej twarde, także lepiej nakłuwać. Piekłam w temperaturze 180 stopni 35 minut - do lekkiego zbrązowienia.
Aha, nie są bardzo słodkie ale uważam, że taka ich uroda.
Post piszę na drugi dzień i własnie rozpoczynam drugą puszkę, także szansy na sprawdzenie ich trwałości raczej nie będzie.
Dominika
Zrobiłam już wczoraj:) Zamiast płatków dałam zmieloną quinoę i dodałam przyprawę do piernika. I nie powiedziałabym, że to psie ciasteczka;) Pyszne i faktycznie trudno przestać jeść:) Jestem zaskoczona, że ciasto z mąk bezglutenowych można rozwałkować - skorzystałam z Twojego "słoikowego" sposobu:) Na pewno będzie powtórka bliżej świąt!
OdpowiedzUsuńmama pytanie. Synek jest uczulony na dynię. Można ją zastąpić czymś innym?
OdpowiedzUsuńZupełnie spokojnie można zastąpić startą marchewką, jeśli oczywiście Twój synek ją toleruje. Można by tez spróbować z musem jabłkowym lub bananami ale tu już daję mniejsze gwarancje, bo nie próbowałam :)
Usuńdziekuje za odpowiedz. Na marchewke oczywiscie uczulony i na banana tez ale na pewno sprobuje z jablkiem
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że ciasto przestaje sprawiać problemy swoją kleistością, gdy dodałam nieco więcej mąki (akurat kukurydzianej, bo nie miałam już pod ręką zmielonej gryki, prosa ani owsa). W rezultacie zużyłam może 2 i 3/4 szklanki mąk. Reszta jak w przepisie. Rozwałkowałam drewnianym wałkiem na stole nawet bez podsypywania mąką, ciasteczka podważałam cienką szpatułką, żeby się nie porozrywały przy przenoszeniu na blachę. Wyszły 3 blachy :) Będą na urodziny córci :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Ania.
No mąka kukurydziana jednak robi różnicę, ja nie mogę nic z kukurydzy. Z jaglaną przy dużej zawartości mąki może być już za kruche i wtedy tez się nie rozwałkuje tylko rozpadnie. Tak już jest, po prostu trzeba wyczuć ten punkt i raz wyjdzie lepiej a raz gorzej :) pozdrawiam
UsuńPolecam przykryć porcyjkę ciasta przezroczystą folią spożywczą i wtedy rozwałkować. Idzie błyskawicznie, nie przykleja się, nie ma opcji ;)
OdpowiedzUsuńSą przepyszne, tak dobre,że choć robiłam dla Syna, większość zjadłam sama. Idealnie twarde dla ząbkującego dziecka (mowa o takim nieco starszym). Jedyny kłopot, to mimo zachowania proporcji odpowiednich, ciasto było tak lepkie i miękkie,że nawet lodówka nie pomogła i rozwałkować żadną miarą się nie dało. (możliwe,że 35 stopni na plusie zrobiło swoje) Więc kładłam płaskie placki na blachę, więc wyszły nieregularne w kształcie. Smak był idealny. Piekę właśnie dynię - na te ciastka rzecz jasna:-)
OdpowiedzUsuńmoże puree z dyni było bardziej wilgotne, w takim razie pomogłoby dodanie większej ilości mąki. Ale najważniejsze że pyszne :)
Usuń