Przepis znalazłam na blogu To lubię i odrobinkę zmieniłam. Przede wszystkim użyłam nieobranych migdałów, obieranie migdałów jednak leży poza moimi możliwościami. Zupa miała w ten sposób kolor trochę kremowy i lekko nakrapiany, ale nie uznałam tego za wadę. Skład jest prościutki, ale za sprawą migdałów smak jest niecodzienny. Jest to łagodna, pyszna zupa, która poprzez podanie ze świeżą bazylią zyskała dodatkowy aromat.
Składniki:
(około 5 porcji)
- nieduży kalafior - niecały kilogram
- 2 duże cebule
- 140g migdałów
- oliwa
- sól i pieprz do smaku
- do podania oliwa bazyliowa, czyli oliwa zmiksowana z garścią świeżych liści bazylii
Migdały zmiksowałam drobno. Jeśli komuś zależy na idealnie białym kolorze zupy, to może najpierw zblanszować lub namoczyć i obrać migdały, lub użyć już obranych. W garnku zalałam wodą lekko rozdzielony na części kalafior i trochę posoliłam. Wody nalałam tylko tyle, żeby przykryła kalafior. Gotowałam pod przykryciem do miękkości. W międzyczasie na rozgrzanej oliwie na patelni zeszkliłam posiekana cebulę. Dorzuciłam migdały i chwilę przesmażyłam razem intensywnie mieszając. Zawartość patelni dorzuciłam do garnka z kalafiorem i zmiksowałam ręcznym blenderem na gładką masę. Doprawiłam solą i pieprzem. Najbardziej smakowała mi polana w miseczce oliwą, zmiksowaną razem z dużą garścią świeżej bazylii.
Zupa nadaje się również do odgrzewania, nie tracąc wiele ze swojego smaku.
Dominika
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz