Siemię lniane zamiast jajka w ciastkach i ciasteczkach to już standard. Robiłam z niego też kisiel owocowy i używałam w różnych potrawach, ale generalnie jako zagęszczacz. Takie jak poniżej wykorzystanie siemienia naprawdę mnie zaskoczyło. Bardzo prosty przepis, szybkie przygotowanie a znakomity efekt. Naprawdę chrupkie krakersy. Pod przepisem na mój chrupki chlebek pojawiały się komentarze że jest twardy, choć to nie do końca prawda. Ale chlebek z siemienia lnianego z cała pewnością twardy nie jest, jest delikatny i chrupki, pod warunkiem porządnego wysuszenia. Jest też bardzo lekki i niezapychający, po prostu rewelacja. Zachęcam!!!
Kolejny przepis z książki Geny Hamshaw "Choosing Raw: Making Raw Foods Part of the Way You Eat".
KRAKERSY Z SIEMIENIA LNIANEGO
Składniki:
(na jedną piekarnikową blachę)
- szklanka siemienia lnianego - u mnie złote siemię
- 1/4 szklanki siemienia lnianego zmielonego - u mnie również złote siemię
- 1,5 łyżki sosu sojowego - u mnie bezpszenny Tamari
- 2 łyżki octu jabłkowego - kupuję bio ocet , bo tylko taki znalazłam bez żadnych sztucznych dodatków, zwykłe octy zawierają przeciwutleniacze
- łyżka świeżego rozmarynu
- łyżka suszonego tymianku - lepszy byłby świeży ale nie miałam
- 1,5 szklanki wody
Wyznaczoną część siemienia lnianego zmieliłam w młynku do kawy. Wszystkie składniki wymieszałam w misce i odstawiłam na 3 godziny do zgęstnienia. Po czym masę rozsmarowałam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, jak najcieniej, tak żeby masa wypełniła cała blachę. Nacięłam masę nożem do pizzy w pożądane kształty. Piekłam w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni około pół godziny, ale to nie wystarczyło. Wyjęłam z piekarnika i musiałam jeszcze raz ponacinać. Obniżyłam temperaturę do 140 stopni i suszyłam dalej, do momentu aż zbrązowiały i stwardniały, około pół godziny. Po wystudzeniu połamałam na ponacinane wcześniej kawałki.
Krakersy wyszły bardzo chrupiące ale delikatne, ważne żeby masę naprawdę cienko rozprowadzić po blasze, będą wtedy naprawdę fantastycznie chrupkie i lekkie. Moje wyszły dość intensywne w smaku, to przez dużą ilość suszonego tymianku, następnym razem wykorzystam inny zestaw przypraw, możliwości są nieograniczone.
Dominika
fajne, aż trudno uwierzyć, że z samego siemienia da się zrobić chlebki. Zastanawiam się tylko, czy by nie zastapić czymś, np. pestkami, tego niezmielonego siemienia - bo takie w całości ponoć źle się trawi.
OdpowiedzUsuńDa się zastąpić, jasne ale pestki inaczej wyjdą, cała lekkość tych krakersów jest właśnie z siemienia lnianego, każde pestki dadzą już bardziej zwartą fakturę. Pieczone siemię i tak pewnie traci część wartości - zmielone czy nie, ale błonnik zostaje, także od czasu do czasu można takie zrobić.
Usuńw sumie racja. Jutro zrobię :)
UsuńAle ekstra! Koniecznie muszę wypróbować ;-)
OdpowiedzUsuńOoo, to mi się podoba!:D
OdpowiedzUsuńJuż od dłuższego czasu przymierzam się do upieczenia jakiegoś zdrowego, chrupkiego chlebka, chętnie skorzystam z Twojego przepisu:)
OdpowiedzUsuńświetny post :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
____________
truskawkowa-fiesta.blogspot.com
Też je lubię chrupać na surowo :)
OdpowiedzUsuńwspaniałe...
OdpowiedzUsuńSuper, ja robię podobne w wersji słodkiej - siemię lniane plus zmiksowany banan:)
OdpowiedzUsuńTeż brzmi super :)
Usuń