Długo dojrzewałam do tych batonów, oj długo. A teraz zupełnie nie wiem dlaczego. Wydawało mi się, że trudno się je robi i że mój malakser może temu zadaniu nie podołać. Błąd, skoro mój malakser dał radę, to każdy sobie poradzi. Wydawało mi się, że to tylko zmiksowane orzechy i owoce suszone, to co może być w nich atrakcyjnego. Przez długi czas w chwilach kryzysu poprzestałam więc na zjadaniu garściami orzechów i zagryzaniu rodzynkami i żurawiną. Drugi błąd, te batony są pyszne!! To zupełnie nie to samo co orzechy i rodzynki osobno. Poza tym można zrobić ich więcej a zjeść się aż tak dużo na raz nie da, zostaje więc w lodówce zapas przekąsek na kryzysowe chwile. Same zalety. Spróbujcie.
Jadłam też podobne batony gotowe ze sklepu ale nie ma porównania, te są po prostu znacznie delikatniejsze i smaczniejsze.
Jadłam też podobne batony gotowe ze sklepu ale nie ma porównania, te są po prostu znacznie delikatniejsze i smaczniejsze.
Składniki:
- szklanka migdałów
- szklanka orzechów woskich
- 1/4 szklanki pestek dyni
- 2 szklanki daktyli
- 1/2 szklanki różnych owoców suszonych - u mnie goji, rodzynki, żurawina
- 2 łyżki tahini
- 2 łyżki zmielonego siemienia lnianego
Daktyle i owoce goji namoczyłam godzinę w ciepłej wodzie. Migdały, orzechy włoskie i pestki dyni zmiksowałam cierpliwie w malakserze, na drobniutko ale nie na masło orzechowe, raczej coś w rodzaju bardzo grubej mąki. Daktyle i goji odsączyłam i dodałam do malaksera. Dorzuciłam pozostałe suszone owoce, tahini i zmielone w młynku do kawy siemię lniane. Miksowałam całość dopóki masa nie zrobiła się zwarta i w miarę jednolita. Wyłożyłam masę na arkusz papieru do pieczenia, przykryłam drugim arkuszem i rozwałkowałam do pożądanej grubości u mnie 5 i 10 mm. Włożyłam całość wraz z papierem do lodówki do porządnego schłodzenia. Na koniec pokroiłam w prostokąty, owijałam osobno papierem i przechowywałam w lodówce.
Batony nie wystarczyły co prawda na bardzo długo, bo na trzy dni. Ale trzy dni na dwie łakome osoby sięgające po nie bez oporów, to jest jednak osiągnięcie.
Dominika
uwielbiam takie batony, mogę je jeść bez końca!!
OdpowiedzUsuńZrobię :-)
OdpowiedzUsuńWyglądają obłędnie <3
OdpowiedzUsuń