Kontynuując tak miło rozpoczęty przez Agnieszkę temat pokrzyw, dzisiaj o zupie. Wychodzi na to że pokrzywy to na naszym blogu największy sezonowy hit. Cóż, niech i tak będzie.
Otóż zupa z dużą ilością pokrzywy okazała się interesująca, czuć w niej specyficzną konsystencję pokrzywy, porywająca może nie przy pierwszej łyżce, ale coraz bardziej z każdą następną, no i pomimo że została zjedzona już dawno, pozostawiła po sobie bardzo dobre wrażenie z nutką tęsknoty nawet.
Zastosowałam do niej swój pomysł z kaszą jaglaną gotowaną i zmiksowaną razem z zupą, co w tym przypadku również się sprawdziło. To dobry patent na zupę bez ziemniaków, ponieważ w swojej kuchni ich nie używam (jak się okazało mój organizm nie bardzo je toleruje więc staram się z nimi absolutnie nie przesadzać), a lubię zupy gęste.
Również ważną rolę pełni w tej zupie młoda kapusta, która daje zupie łagodny smak a jednocześnie zapewnia może nie porywający ale w miarę przyzwoity kolor. Gdyby nie ona nawet nie chcę sobie wyobrażać cóż ta zupa mogłaby przypominać.
Uprzedzając również ewentualne wątpliwości wyjaśniam, że pokrzywy nie siekałam w rękawiczkach gdyż takowych nie posiadam, sparzyłam je tylko delikatnie a nieuniknione w tej sytuacji poparzenia potraktowałam jako zabieg zdrowotny.
Luźna inspiracja zupą stąd.Składniki:
- pół cebuli
- spory bukiet pokrzyw, po pokrojeniu z 5 garści
- 2 ząbki czosnku
- 2 małe marchewki
- pietruszka
- kawałek selera
- kawałek pora
- pół główki młodej kapusty
- 3 łyżki kaszy jaglanej
- 1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
- 1/2 łyżeczki kuminu
- 2 listki laurowe
- 3 ziarenka ziela angielskiego
- sól
- pieprz
- sos sojowy - u mnie sos Tamari ponieważ jest bez pszenicy
- 2 łyżki oliwy z oliwek
Wszystkie warzywa oprócz cebuli obrałam i pokroiłam lekko, wrzuciłam do garnka, zalałam około 1 litrem wody i zagotowałam. Wody musi być tyle żeby zakryła warzywa i jednocześnie żeby dość swobodnie w niej pływały. Zmniejszyłam moc, dodałam liście laurowe i ziele angielskie, pół łyżeczki soli, gotowałam pod przykryciem około pół godziny, do miękkości warzyw. Około 10 minut przed końcem gotowania dodałam opłukaną kaszę jaglaną. Na patelni rozgrzałam oliwę, wrzuciłam posiekaną cebulę tak aby ją zeszklić. Dorzuciłam sparzoną i posiekaną pokrzywę i smażyłam kilka minut tak by zmiękła, w trakcie dodając kumin, gałkę i zmiażdżony czosnek. Z garnka wyjęłam liście laurowe i ziele angielskie, za to dorzuciłam pokrzywę z patelni. Chwilę pogotowałam i zmiksowałam wszystko razem. Doprawiłam sosem sojowym i świeżo zmielonym pieprzem.
Wyszedł spory garnek zupy, ale nic nie straciła na atrakcyjności nawet w trzecim dniu spożycia, zachowując kolor i smak.
Dominika
Kolejne danie, które ugotowałam wg Pani przepisu i kolejna pełna satysfakcja! Pyszne.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę że smakowało, od razu mam zapał do dalszych eksperymentów.
Usuń