Ciasto bez glutenowej mąki, jajek i mleka. Ciasteczka były dla mnie łatwiejsze, szybko nauczyłam się robić ciasteczka chociażby z płatków owsianych. Ale ciasto?
W pieczeniu ciast bezglutenowych moim zdaniem czai się duża pułapka - łatwo jest kupić tak zwany mix bezglutenowy i upiec ciasto dokładnie tak samo jak ze zwykłej mąki. Takich przepisów w internecie jest mnóstwo. Ale wystarczy spojrzeć na skład takiego miksu - roi się w nim od różnych E i spulchniaczy, podstawą jest zwykle mąka kukurydziana, skrobia ziemniaczana lub nawet pszenica po usunięciu glutenu. Otóż nawet po usunięciu glutenu pszenica nie staje się jakimś cudem ani trochę dla nas zdrowsza - jest bardzo zmodyfikowana genetycznie i ma w swoim składzie dużo niekorzystnych składników - nie tylko gluten. O pszenicy można się dowiedzieć dużo nieprzyjemnych rzeczy choćby tutaj. Mąka kukurydziana również jest kontrowersyjna, obok pszenicy i soi, kukurydza jest najbardziej zmodyfikowaną genetycznie rośliną. Moje badania krwi wykazały nietolerancję na gluten, pszenicę, kukurydzę, ziemniak i moim zdaniem nie jest to przypadek, nietolerancja pszenicy jest jedną z najczęstszych obok jajek i mleka.
Więc pieczemy ciasta używając miksu bezglutenowego w przekonaniu że w ten sposób sobie nie zaszkodzimy, a to błąd, takie mąki nie są zdrowe.
Ale wracając do ciasta - quinoa - kasza bardzo chwalona ze względu na różnorakie działanie dobroczynne dla naszych organizmów - nie przekonywała mnie do tej pory smakowo. Wszystkie próby potraw z jej udziałem okazywały się po prostu mdłe. Do dzisiaj. Stojące u mnie na półce od pół roku płatki quinoa nie mają już wielkiej szansy postać tam dłużej bo ciasto jest pyszne.
Przepis znaleziony jak zwykle na blogu Choosing Raw - kopalni wiedzy na temat bezglutenowych, bezjajecznych i bezmlecznych ciast, które zawsze wychodzą bezbłędnie.
Składniki:
- szklanka płatków quinoa
- 1/2 szklanki mąki jaglanej - może być zmielona kasza jaglana
- 2 łyżeczki sody
- 2 łyżeczki cynamonu
- 3 łyżki zmielonego siemienia lnianego
- 4 łyżki oleju kokosowego - można zastąpić oliwą z oliwek
- 1/4 szklanki soku jabłkowego
- 1/2 szklanki syropu z agawy - można zastąpić miodem
- 3 dojrzałe banany
Siemię lniane zalać 1/3 szklanki wody i odstawić na chwilę. Suche składniki zmieszać dokładnie razem. Syrop z agawy, sok jabłkowy, olej i banany zmiksować razem w blenderze na papkę, dodać do suchych składników, dołożyć siemię lniane i wymieszać razem dokładnie. Przełożyć do formy wyłożonej papierem do pieczenia i upiec w temperaturze 180 stopni. Ja piekłam 40 minut, po czym wierzch przykryłam folia aluminiową i piekłam dalszych 40 minut. Ponieważ mój piekarni na ogół wszystko piecze wolniej, najlepszym testem będzie test suchego patyczka.
Ciasto jest puszyste i wilgotne. Pierwsze bezglutenowe ciasto, które stopniem puszystości przypomina zwykłe pszenne ciasto, tyle że jest ciekawsze w smaku. Za wilgotność odpowiadają chyba banany (dodatku bananów nie lubię w ciastkach - powodują gumowatość, ale w ciastach sprawują się bezbłędnie).
Można upiec ciasto bezglutenowe, dodatkowo bez jajek i mleka i może ono być pyszne.
W takiej sytuacji miksom bezglutenowym powiedzmy zdecydowanie NIE!
Dominika
Super! Uwielbiam banany i kaszę jaglaną w ciastach. Zapisuję przepis <3
OdpowiedzUsuńOch, cieszę się, że napisałaś, zajrzałam na Twój blog i wiem że odtąd będę go odwiedzać :)
UsuńBardzo lubię takie napakowane zdrowiem ciasta. A mixy bezglutenowe są poza tym dość drogie...
OdpowiedzUsuńPowiem że bardzo udany ten eksperyment :)
OdpowiedzUsuńOooo fajny przepis, wypróbujemy na pewno. Ponieważ mamy zbliżone zainteresowania z racji problemów zdrowotnych - zapraszamy też do nas :)
OdpowiedzUsuńhttp://blog-alergia.bloog.pl/
Dziękuję, będę zaglądać na pewno, dieta jest mi pisana na dobre więc muszę szukać inspiracji :)
Usuń