piątek, 14 grudnia 2012

NIC PO RAZ DRUGI CZYLI BEZWZGLĘDNY ATAK BURAKA

Miałam nadzieję, że jak śpiewały Elektryczne Gitary (choćby tu można posłuchać) kiedyś się wezmę i między nic pierwszym a nic drugim umieszczę jakiegoś konstruktywnego posta, może nawet ze zdjęciem. Niestety - pozostają mi tylko opowieści wstrząsające, chyba że Dominika pozwoliłaby mi w ramach tego bloga rozwijać kategorię "najgorsze dania świata" albo "jak sprawić by nikt nie oczekiwał, że go czymś poczęstujesz".
Póki co - nic. Czyli opis kolejnej głodówki.

Pewna Osoba jest zwolennikiem różnych drastycznych diet. Korzystając z pełni księżyca (co miało wzmóc efekt) postanowił oczyścić sobie wątrobę według metody Tombaka. Miałam w tym czasie wyjechać, ale zostałam, więc mi oznajmił:
- Będę nieznośny - już się ucieszyłam, że kiełkują w nim ziarna zdrowego samokrytycyzmu, więc śmiało dodałam:
- To nic nowego - ale się okazało, że Pewna Osoba zamierza być szczególnie nieznośny w ramach czyszczenia wątroby. Szczególnie, jak ustaliliśmy, znaczy bardziej niż zazwyczaj, a tego już bym nie zniosła. Postanowiłam się przyłączyć. Myślę sobie: też dostanę pakiet marudzenie bez limitu  a jeszcze moja wątroba skorzysta. Dieta miała trwać dni cztery, przez trzy powinno się pić sok wyciśnięty ze świeżych jabłek i buraków (3/4 szklanki soku jabłkowego, 1/4 buraczanego) a czwartego dnia leży się w ciepłym łóżku i po łyżce pije mieszankę oliwy z oliwek i soku z cytryny.  Brzmiało nie najgorzej, mimo że Pewna osoba przebąkiwał coś o lewatywie.
Wzięłam właśnie z półki książkę Tombaka "Droga do zdrowia" i uświadomiłam sobie, że :
 1. piliśmy sok o większej zawartości buraka - Tombak zaleca 1/5 nie 1/4
2. nic nie jedliśmy, gdy Tombak dopuszcza pieczone jabłka z miodem.
Efekt w każdym razie był dosłownie powalający.  W pierwszym momencie sok wydawał mi się pyszny, ale po dwóch szklankach nie byłam już w stanie przełknąć ani łyka. Pewna Osoba z właściwą sobie pewnością pouczał mnie, że trzeba pić dużo, aż do momentu, gdy zwymiotował. Tombak pisze, żeby spacerować po świeżym powietrzu, a ja musiałam się położyć. Pewna Osoba, oddawszy treści żołądkowe toalecie, dołączył. Wyciągnięci bez ruchu na łóżku, kiedy już nawet jęczeć nie mieliśmy siły, przypominaliśmy dwa trupy, a nomen omen  było to święto zmarłych, więc ktoś nas powinien odwiedzić. I rzeczywiście: przyszli Żółw z Emilą.
Żółw uznał, że się w domowych pieleszach intoksykujemy i zwrócił się do Pewnej Osoby z pretensją (do mnie nie mógł się zwrócić bo nie byłam w stanie podnieść się z łóżka) :
- Ty już całkiem uwalony jesteś! Beze mnie zacząłeś! (Żółw mocniej rzecz ujął, ale nie wypada mi powtarzać).
Pewna Osoba wyjaśnił, że jego stan jest skutkiem nie trucia organizmu, ale właśnie ozdrawiającego oczyszczania, na co ożywiła się Emila. Jako człowiek z wykształceniem medycznym, kwestiami leczenia bardzo się interesuje:
- Dużo słyszałam o głodówkach i nawet  się zastanawiałam czy też sobie kiedyś nie zrobić, ale jak was widzę to mam pewność, że się nie zdecyduję.
Was powiedziała, bo ja się pojawiłam na chwilę, tylko po to, żeby przeprosić za mój nietaktowny brak zainteresowania imprezką i stwierdzić, że pozycja siedząca wymaga przekraczającego moje możliwości wysiłku.
Pewna Osoba był zmuszony samotnie pełnić rolę gospodarza. Żeby jej sprostać - gościnność to u nas w domu rzecz święta - dietę przerwał. Ja poczuwszy zapach gotowanego ryżu z warzywami i słysząc jawne naśmiewanie się z moich cierpień, też w końcu coś zjadłam.
Następnego dnia czułam się jak na kacu i uprzejmie podziękowałam Organizatorowi Diety za zapewnienie mi niezapomnianych wrażeń. A ten, że widocznie buraki były za mocne (sic!), albo jesteśmy bardzo zanieczyszczeni. Najpewniej jedno i drugie, w każdym razie powinniśmy podjąć jeszcze raz próbę.
Na wszelki wypadek resztkę buraków upiekłam. A nawet dokładnie wymyłam sokowirówkę i schowałam, żeby nie kusiła.

Agnieszka

3 komentarze:

  1. Świetny opis-popłakałam się ze śmiechu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. na pierwsze chciałabym pogratulować fantastycznego bloga z przepisami BEZ BEZ BEZ nabiału bez polepszaczy itede odkąd oczyszczam organizm okazało się że mimo mojego zdrowego odzywiania muszę jeszcze sporo sie dowiedziec sporo produktów wyeliminować albo ograniczyć, przynajmniej na kilka miesięcy - dzisiaj trafiłam na Twojego bloga i juz widze dla siebie kilka przepisow:)

    z co do oczyszczania.zabawny ten wpis. jestem wlasnie liczac od grudnia trzeci raz na detoksie. powody zdrowotne. dzisiaj 6ty dzien surowej diety, smieje sie ze niedlugo sama napisze poradnik, osobiscie polecam jeszcze raz sprobowac kiedys jeszcze raz z roznymi wariantami sokow, surowa dieta ma naprawde niesamotiwy wplyw na organizm,dodam jeszcze ze dieta w 80% surowa jest tak samo skuteczna jak 100 procentowo surowa;)
    nie wiem czy u Ciebie na blogu przypadkiem juz nie ma przpisu na zupę Hipokratesa? cudowna smaczniutka zupa całkowicie bez soli
    w razie czego przepis znajdziesz tutaj
    http://www.vismaya-maitreya.pl/naturalne_leczenie_terapia_gersona.html

    ja jestem juz uzalezniona od surowych dni - niestety uzaleznienie od frytek i chipsow nie odeszlo ale teraz bede miec rownowage!

    pozdrawiam i zycze zdrowia
    Jaszczurka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zupa Hipokratesa na pewno wspaniała, ale nie dla mnie - jej podstawą są ziemniaki i pomidory, których jeść nie powinnam. A o surowej diecie pisałam kilka razy, uważam że jest fajna, nawet w normalnej diecie powinno się dbać o to żeby sporo jeść na surowo.
      Pozdrawiam
      Dominika

      Usuń