sobota, 8 grudnia 2012

OWIES WG ZOŚKI

Tak się jakoś dziwnie składa, że wszyscy w moim otoczeniu mają ostatnio jakieś swoje koncepcje żywieniowe. No i bardzo dobrze, bo grunt w życiu to mieć jakieś koncepcje, lepiej niż nie mieć. Dziś opowiem więc o koncepcji Zośki, o samej Zośce siłą rzeczy też troszkę się pojawi.
Bo Zośka była pierwszą osobą, dzięki której gotowanie po raz pierwszy w życiu nie kojarzyło mi się ze straszną katorgą i czymś zupełnie niedorzecznym. Z Zośką uznałam nieśmiało, że mogłoby nawet być przyjemne, a działo się to wszystko mimochodem jakoś, siedząc przy stole i gadając głównie. No i jak się nieco później okazało nie był to przypadek, lecz raczej zrządzenie losu, które miało mnie przygotować na wydarzenia późniejsze, kiedy w ułamku sekundy (jedna nieprzespana noc, która dla mnie trwała całe wieki) zdecydowałam, że nie kupię już nigdy w życiu do jedzenia nic gotowego. Byłam przerażona oczywiście, ale teraz myślę że znajomość z Zośką jednak trochę mnie na tę zmianę przygotowała.
Koncepcja Zośki jest prosta i stosowana przez nią od lat wielu - warzywa, kasze, mięso ale przygotowane zazwyczaj w sposób minimalistyczny i obsesyjnie niedogotowywane, bez soli. Jak warzywa to gotowane 10 minut bez soli i wystarczy. Podaje się je na przykład polane oliwą z oliwek. Na śniadanie płatki owsiane? Proszę bardzo ale absolutnie nie w formie papki. Żadnych sztucznych składników, glutaminianu itp. Słodkie rzeczy czasem, ale nie są niezbędne.
Koncepcja się sprawdza, bo Zośka będąc starszą ode mnie, jest jednocześnie 10 razy odporniejsza, silniejsza, po śniegu zasuwa w chodakach na gołych nogach i nie wie co to przeziębienie.
A dziś płatki owsiane śniadaniowe, którymi byliśmy raczeni codzień rano, będąc u Zośki w gościnie, pewnej srogiej zimy, na odludziu.

ŚNIADANIOWE PŁATKI OWSIANE WG ZOSI
Składniki:
  • 2/3 szklanki płatków owsianych - przypominam, że dla osób bezglutenowych muszą być certyfikowane
  • łyżka kaszy jaglanej surowej
  • 1/2 szklanki wody
  • jabłko, miód, oliwa do podania
Płatki owsiane, kaszę jaglaną z wodą podgrzewamy w garnku. Ponieważ wody jest mało, szybko zostaje wchłonięta i dalej płatki prażą się w garnku. Na bardzo małym ogniu i w dobrym nieprzywierającym garnku. Do momentu kiedy są jędrne, ale nie surowe - do 10 minut. Dla kaszy jaglanej to trochę mało i dlatego pozostaje lekko chrupiąca - tak ma być. Tak przygotowane płatki są o dziwo dość sypkie. Spożywać je można tak jak na zdjęciu, polane oliwą i miodem, z wkrojonym surowym jabłkiem. Ja dodałam jeszcze odrobinę kardamonu. Można też zamiast jabłek dodać na przykład kakao, czasem tak robiliśmy.

A Zosi prace fotograficzno-graficzne (dla mnie najpiękniejsze na świecie) można sobie dokładnie obejrzeć tutaj. Bo nie jest to osoba jednego talentu, a kulinarny stanowi tylko dodatek.

Dominika

3 komentarze:

  1. pysznie! robię podobnie tyle, że z wieksza ilością wody:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj,

    powstał pomysł stworzenia osobnego miejsca w sieci, gdzie znajdowałyby się wyłącznie 'owsiane' przepisy kulinarne - A te, które Pani opublikowała na swym blogu wydają się nam bardzo ciekawe! Zatem - uprzejmie prosimy o pozwolenie zamieszczenia ich (oraz każdego takiego kolejnego; w formie oryginalnej, wraz ze zdjęciem) w naszej wspólnej Krainie Owsa - Owsiankowie!

    Oczywiście źródło zostanie wyraźnie zaznaczone :)

    Liczymy na pozytywną odpowiedź w komentarzach pierwszego posta na blogu - owsianakraina.blogspot.com

    Z owsianym pozdrowieniem,
    Grupa Owsiankowych Smakoszy

    OdpowiedzUsuń