czwartek, 7 marca 2013

DANIA STAROPOLSKIE

Tym razem cytat. Przepis szczegółowy. Nie wypróbowałam. Wypróbowywać bym nie radziła - jeśli ktoś by taką gęś przyrządził, bardzo by mi swoją odwagą zaimponował. Ale cytat tak mnie rozbroił, wręcz na łopatki rozłożył, że postanowiłam go puścić w obieg.

„Gęś czarna, którą u pomniejszych panów zaprawiano tak: kucharz upalił wiecheć słomy na węgiel, w niedostatku czystej z buta czasem na prędce wyjętej, przydał do tego łyżkę lub więcej miodu praśnego, przylał wedle potrzeby jakiego octu mocnego, zmięszał z ową słomą spaloną, zasypał pieprzem i imbirem, a zatem stała się gęś czarna, potrawa bardzo wzięta owych czasów i podczas największych bankietów używana. Nikt mi nie zada, iż taką przyprawę słomianą zmyśliłem na wyszydzenie staroświeczyzny, kiedy sobie wspomni na tarnosolis, płatki, których po dziś dzień kucharze do farbowania galaret i cukiernicy do farbowania cukrów używają; wszak te płatki są to zdziery starych koszul i pluder, które gaciami zowią, płóciennych; jeżeli mi kto nie wierzy niech sobie ich każe dać funt w korzennym sklepie, znajdzie między temi płatkami kołnierze od koszul i paski od gaci. Jeżeli powie, że te płatki, nim poszły do farby, wprzód musiały być czysto wyprane, to też uważyć powinien, że ogień, którym słoma do gęsi była palona, bardziej wyczyszczał wszelkie brudy niż woda płatki"

I jeszcze fragmencik (trudno się powstrzymać jak się to zacznie czytać) tym razem o zdrowym odżywianiu:

"Stawiano na stole przed potrawami w mięsne obiady jednę i drugą parę śledzi surowych na talerzach; tego panowie przed wszystkiemi potrawami jedli po dzwonku lub mniej, a to dla zaostrzenia apetytu, jak mieli podanie od doktorów, którzy, z obżarstwa panów spodziewając się chorób, doradzali im to, co psuło zdrowie, aby mieli kogo leczyć."
Jędrzej Kitowicz, "Opis obyczajów i zwyczajów za panowania Augusta III."

Smacznego!

Agnieszka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz