środa, 10 lipca 2013

OWOCOWE BATONY

Wieki temu kupiłam suszone mango w torebce w pewnym sieciowym sklepie, miała to być niby  taka zdrowa przekąska. Okazało się że przekąsić się tego nijak nie da, jest okropnie twarde i gumowate. Nie lubię wyrzucać, więc czekało grzecznie aż znajdę na nie jakiś sposób. W międzyczasie nauczyłam się, że suche, twarde lub włókniste owoce lub warzywa czasem da się konstruktywnie wykorzystać dodając do potraw w postaci rozdrobnionej, namoczonej, rozgotowanej.  Podczas kiedy suszone mango leżało i czekało, ja szczęśliwie znalazłam przepis Magdy z bloga Am mniam, który zawierał właśnie suszone mango. Potęga internetu jest jednak wielka. Przepis zmodyfikowałam tylko i wyłącznie dlatego, że nie miałam takich ilości mango i orzechów jak przepisowe. Był to najlepszy sposób na to podeszwowate mango jaki można było znaleźć.


Składniki:
  • 3/4 szklanki suszonego mango
  • 3/4 szklanki suszonych fig
  • 1/4 szklanki jagód goji
  • 1/4 szklanki moreli suszonych
  • 3/4 szklanki słonecznika
  • 3/4 szklanki migdałów
  • pół szklanki orzechów włoskich
  • łyżka wiórków kokosowych
  • łyżka lnu mielonego
  • sok z 1,5 cytryny
Mango polałam sokiem z całej cytryny, wymieszałam i odstawiłam. Jagody goji polałam sokiem z połowy cytryny i również odstawiłam, na około 15 minut. Orzechy włoskie, migdały i słonecznik zmiksowałam na drobniutko. Figi trochę pokroiłam. Dołożyłam do miksera mango, goji, figi, wiórki kokosowe i len. Zmiksowałam wszystko razem na masę, na tyle gładką ile się da. Włożyłam do formy wyścielonej papierem, porządnie uklepałam i włożyłam do lodówki na całą noc. Rano wyjęłam z formy i pokroiłam w kostkę. Przechowywałam kilka dni w słoiku, bez lodówki, na wyjeździe, i kostki dzielnie to zniosły.


Mango było dość kwaśne, więc batony też wyszły kwaskowe. Nie były tak na pierwszy kęs przepyszne, ale miały w sobie to coś. Zaintrygował mnie smak słonecznika w towarzystwie słodko-kwaśnych owoców, był wyraźnie inny niż orzechowy, miał w sobie nieznaną mi dotychczas nutę. Zjadłam wszystkie kostki z przyjemnością rosnącą w miarę jedzenia. Na pewno je jeszcze kiedyś powtórzę.

Dominika

2 komentarze:

  1. Zazwyczaj kaloryczne wypieki wyglądają najlepiej, tam gdzie nie oszczędzamy ;) Ale tutaj... samo zdrowie, sama słodycz, po prostu pyszności!

    OdpowiedzUsuń