ZUPA Z DYNI, BATATÓW I GRUSZEK

Z tego, co było pod ręką, powstała fascynująca jesienna zupa, zupełnie inna niż te, które jadałam do tej pory. Wyraźnie słodka i rozgrzewająca, z ostrą nutą pieprzu i imbiru. No i kolor - przepiękny, chyba najbardziej pomarańczowa zupa jaką do tej pory zrobiłam.

ZUPA Z DYNI, BATATÓW I GRUSZEK
Składniki:

• 2 bataty
• mała dynia - u mnie najzwyczajniejsza mała dynia około kilogram przed obraniem
• 3 małe gruszki
• cebula
• oliwa
• 2 cm. świeżego imbiru
• szczypta gałki muszkatołowej
• szczypta kardamonu
• 1/4 łyżeczki cynamonu
• sól i pieprz do smaku

W garnku zeszkliłam na oliwie pokrojoną w kostkę cebulę. Imbir obrałam i pokroiłam na cienkie plastry (zupa będzie i tak miksowana, ważne żeby imbir pokroić cienko w poprzek włókien, wtedy się ładnie zmiksuje), dorzuciłam do garnka. Dołożyłam obrane i pokrojone w kostkę dynię i bataty. Chwilę przesmażyłam, dodałam obrane i pokrojone gruszki oraz przyprawy, zalałam około litrem wody. Gotowałam na małym ogniu pod przykryciem, do momentu kiedy warzywa zmiękły, 20-30 minut. Zmiksowałam całość ręcznym blenderem. Doprawiłam solą i pieprzem. Pieprzu nie żałowałam, ale soli dałam tylko pół łyżeczki na całą zupę, ja wolę kiedy dominującym jej smakiem jest słodki. Jeśli lubicie słodko-słone smaki, możecie dosolić zupę bardziej. Na drugi dzień przy odgrzewaniu trzeba było dodać trochę wody, bo zrobiła się za gęsta.

Zupa służyła mi dzielnie przez trzy dni. A przy okazji przypomniałam sobie zupy z dyni, które robiłam do tej pory: z mlekiem kokosowym - łagodna zupa curry z lekkim orientalnym posmakiem, z soczewicą - klasyczna rozgrzewająca, no i teraz z gruszką - słodko i ostra jednocześnie, każda inna i każda na swój sposób pyszna.

Dominika