Obiadokolacje udaje mi się zaplanować wieczorem lub w ciągu dnia, wracając z pracy robię sprytne zakupy i spokojnie sobie ugotuję, czasem nawet z wyprzedzeniem.
A śniadania jakoś koncepcyjnie leżą. Wstaję rano i zawsze okazuje się że w lodówce nic nie ma odpowiedniego i ekspresowego w wykonaniu, ponieważ na długą produkcję z reguły rano czasu nie mam. A i wystarczającej przytomności często brakuje, porannym skowronkiem nie jestem, nie ma co ukrywać.
Ale któregoś dnia udało się. I to z sukcesem, który postanowiłam umieścić tutaj.
Placki owsiane z jabłkami. Szybkie i proste w wykonaniu i naprawdę bardzo smaczne. Przeszły test Adama, co stanowi wiarygodny certyfikat. Rano nie zjadłam wszystkich, zostawiłam sobie na popołudnie. Wróciłam z pracy i Adam na powitanie oznajmił mi radośnie, że placki wyszły bardzo dobre. Widząc moją zaniepokojoną minę zamilkł i przybrał nieco skruszony wyraz twarzy. A placków oczywiście już nie było. Muszę pomyśleć jakby tu wcześniej z pracy wracać :)
Składniki:
11 placków o średnicy 11 cm. - czysta magia :)
- 1,5 szklanki otrębów owsianych - przy diecie bezglutenowej trzeba zastąpić płatkami owsianymi z certyfikatem bezglutenowości
- 2 jabłka
- łyżeczka lnu mielonego
- łyżeczka bezglutenowego proszku do pieczenia
- łyżka ksylitolu
- około 3/4 szklanki mleka sojowego (można zastąpić dowolnym innym)
- około 3/4 szklanki wody mineralnej gazowanej
- olej z pestek winogron do smażenia
Otręby owsiane zmiksować na mąkę (drobne grudki absolutnie nie przeszkadzają). Wszystkie składniki oprócz jabłek wymieszać ze sobą i odstawić do zagęszczenia. Jabłka zetrzeć na tarce bądź po prostu zmiksować trochę (ja tak zrobiłam). Dodać jabłka do owsianej masy i wymieszać. Smażyć na oleju (można smażyć bez tłuszczu jeśli ktoś potrafi bądź ma dobrą do tego patelnię, mnie się jeszcze taka sztuka nigdy nie udała).
Placki są dość słodkie, można jeść bez niczego, ale z syropem z agawy również smakują wybornie.
Konsystencję mają delikatną i miękką, nie żadne twardziochy.
A przy okazji odkryłam również mleko sojowe, nigdy go wcześniej nie kupowałam.
Jest pyszne po prostu do picia, lekko posłodzone albo zmiksowane z bananem.
Super, tylko trzeba pilnować żeby składało się tylko z soi i wody, bez żadnych sztucznych dodatków, bo większość niestety takowe posiada w dużej ilości.
Dominika
jutro takie zrobię bo mam akurat wszystkie składniki ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło,
Szana,
www.gastronomygo.blogspot.com
taka zdrowsza wersja placuszków
OdpowiedzUsuńCo za pyszny stosik :)
OdpowiedzUsuńprzepyszne , naprawdę świetny , prosty przepis , ja otreby dałam pól na pół z płatkami
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że nawet po zmieleniu płatków owsianych wychodzi mi breja której nie da się smażyć :-( wszystko jedno czy na oleju czy nie. po prostu nie daje się nawet przewrócić łopatką.. nawet po dodaniu mąki żeby je "utwardzić". szkoda, bo przepis i zdjęcia super :-)
OdpowiedzUsuńBardzo mi w takim razie przykro. Ale te na zdjęciu były smażone dokładnie według tego przepisu. Czasem to kwestia patelni, odpowiedniej temperatury, a czasem po prostu cud :)
UsuńMoże kiedyś zrobię jeszcze podejście tylko sama pokombinuję. już zmieszane ciasto z jabłkami usiłowałam wykorzystać dodając oliwę i mąkę, sodę i banana ale niestety za mało się znam i nie wyszło mi z tego ciasto tak jak miałam nadzieję ;-) tak czy inaczej przyjemna i inspirująca jest lektura Twojego bloga. też mam trochę nietolerancji, które utrudniają mi życie (pszenica, jajka, mleko- chyba z tego jajka najbardziej). Pozdrawiam!
UsuńWszystkie placki bezglutenowe moim zdaniem muszą być nie za dużych rozmiarów - absolutnie nie naleśnikowych. Nie będzie ich można wtedy własnie przewrócić, bo one po prostu nie są tak elastyczne jak pszenne. Musza być rozmiarów niewiele większych niż łopatka do odwracania.
OdpowiedzUsuńMożna użyć otrębów żytnich?
OdpowiedzUsuńMożna użyć każdych otrębów lub płatków. Oczywiście przy otrębach żytnich bezglutenowo już nie będzie :(
UsuńOlej z pestek winogron nadaje się tylko do spożycia na zimno ponieważ ma niską temperaturę dymienia. W trakcie smażenia mogą się wytworzyć bardzo szkodliwe związki.
OdpowiedzUsuńRacja, teraz już go do takich celów nie używam.
UsuńZrobiłam wyszły pyszne :) z tym, ze zamiast proszku do pieczenia dodałam sody i tez sie sprawdziła
OdpowiedzUsuń