środa, 13 listopada 2013

BRUKSELKA UWĘDZONA

Nadchodzą dla mnie trudne fotograficznie dni zimowe. Kiedy uda mi się cokolwiek ugotować jest już zupełnie ciemno i mam do wyboru: pozbawić się posiłku i zaczekać na światło dnia następnego (pomijając fakt, że nie wszystkie potrawy będą dobrze wyglądać po 15 godzinach), albo zrobić obrzydliwe zdjęcie i potrawę jednak zjeść. Z reguły wybieram to drugie rozwiązanie :) więc przez najbliższe miesiące rzadko będę mieć satysfakcję z przyzwoitego zdjęcia. Ale potrawy na szczęście nie są przez to ani trochę mniej smaczne.
Dziś moja pierwsza próba z zakupioną szczęśliwie przyprawą z wędzonej papryki. Od dawna już czytałam jaka jest wspaniała, ale do tej pory nie udało mi się nigdzie kupić. No i w końcu ją mam. I potwierdzam wszystkie peany na jej cześć, jest rewelacyjna, najchętniej dodawałabym ją teraz do wszystkiego.
Na pierwszy ogień poszła brukselka, przepis znaleziony na blogu kuchnia wegatariańska, Asia - autorka przepisu, prowadzi teraz blog sojaturobie, ale tam tego przepisu nie znalazłam więc podaję stary link. Przepis jest super, a brukselka równie dobra jak ta ostatnio zrobiona z migdałami.

Składniki:
(porcja dla dwóch niezbyt głodnych osób, lub do podania z czymś jeszcze)
  • pół kilo brukselki
  • 1 lub 1,5 szklanki mleka roślinnego - w moim przypadku mleko słonecznikowo-migdałowe, sposób produkcji mleka tutaj (na wykorzystanie pozostałości po produkcji mleka podam sposób w następnym poście)
  • łyżeczka wędzonej papryki
  • 2 ząbki czosnku
  • oliwa
  • sól i pieprz do smaku
Brukselkę oczyściłam z wierzchnich liści, odkroiłam końcówki i przekroiłam na pół. Wrzuciłam na sitko do gotowania na parze, ustawione w garnku z wodą na dnie. Parowałam je ok 10-15 minut, aż trochę zmiękły. Potem wrzuciłam brukselkę na patelnię z rozgrzaną oliwą. Przesmażyłam, mieszając, kilka minut, aż się lekko zarumieniły. Posypałam wędzoną papryką i wymieszałam porządnie. Dolałam mleko, posypałam szczyptą soli i dusiłam na małym ogniu pod przykryciem, około 15 minut (ja wolę warzywa w sosie bardziej miękkie). Pod koniec dorzuciłam zmiażdżony czosnek, wymieszałam, jeszcze chwilę podgrzewałam. Teraz juz tylko wystarczy sprawdzić stopień doprawienia i można zjadać.

Myślę, że z równym powodzeniem można w takim sosie udusić lub zapiec i inne warzywa, mnie się kalafior zamarzył. Brukselka była rewelacyjna, a w wędzonej papryce się zadurzyłam.

Dominika

1 komentarz:

  1. Bardzo lubię brukselkę, i ciekawa jestem jak smakuje w takiej wersji :) zapraszam na wymiankę mikołajkową na moim blogu http://ilovecooking92.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń