Prowadzę ostatnio z konieczności bezcukrowy tryb życia. Bez cukru trzcinowego, bez miodu, bez syropu z agawy, bez syropu klonowego. Co oznacza w moim przypadku kompletny brak deserów, czasem tylko posłodzę herbatę odrobiną ksylitolu i zjem mandarynkę. Nawet specjalnie nie cierpię z tego powodu, zaakceptowałam ten stan jako konieczną oczywistość i umysł mi się przestawił na tryb wytrawny. Ale na początku nie było tak różowo, były napady, ciągoty i tęsknoty. I z takich tęsknot powstały te ciasteczka.
Na bazie wcześniejszych prób tutaj i tutaj.Składniki:
- 2/3 szklanki brązowego ryżu zmielonego w młynku do kawy
- 2/3 szklanki płatków owsianych zmielonych w młynku do kawy
- 2/3 szklanki pestek dyni zmielonych w młynku do kawy
- 1/2 szklanki ksylitolu
- 1/2 szklanki oleju kokosowego
- 1/2 szklanki pasty tahini
- łyżka ekstraktu waniliowego - najlepiej użyć domowego ekstraktu
- 1/2 łyżeczki sody
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia - używam eko bezglutenowego
- 1 łyżka siemienia lnianego zmielonego w młynku do kawy
- szczypta soli
Wykonanie jest bardzo proste. Ryż, płatki owsiane, siemię lniane i pestki dyni mielimy w młynku do kawy, zwracając szczególną uwagę na ryż, który musi zostać dokładnie zmielony, żeby potem zębów sobie nie połamać jedząc ciastka. Mieszamy wszystkie suche składniki, dokładamy mokre i dokładnie mieszamy. Formujemy niewielkie kulki i spłaszczamy je lekko, układając na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Ciastka rozpłyną się w trakcie pieczenia, więc układamy je luźno. Pieczemy 15 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni, uważnie obserwując, czy nie przypiekają się za bardzo. Studzimy i zjadamy. Są dość tłuste, więc na szczęście nie da się zjeść dużo na raz.
Dominika
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz