Krem z kalafiora zawsze starałam się jakoś udziwnić - z bazylią, z orientalnymi przyprawami, z migdałami. Tylko raz zrobiłam z kalafiora prostą zupę, i ta była najpyszniejsza, ale nie była zupą kremem. Więc dziś najprościej i najpyszniej w temacie kremu z kalafiora. Ważną rolę w tej zupie odgrywa czarnuszka, wzmocniona jeszcze czarnuszkowym olejem. Czarnuszka nadaje tej zupie smak. Przypominam że czarnuszka i olej z czarnuszki mają olbrzymie prozdrowotne właściwości. W zakresie higieny przeciwpasożytniczej zwłaszcza, a to ważna kwestia, choć może się taką z pozoru nie wydawać.
KREM Z KALAFIORA
Składniki:
|
|
Miało być prosto. Na rozgrzaną w garnku oliwę wrzuciłam niedbale pokrojony por. Obrałam i pokroiłam w grube plastry marchewki, kalafior nieco rozdrobniłam i dodałam warzywa do garnka. Czosnek obrałam i trochę pokroiłam, po czym wylądował w garnku. Dorzuciłam przyprawy i zalałam dwoma litrami wody. Gotowałam pod przykryciem do miękkości. Wyłowiłam liście laurowe i ziele angielskie i całość zmiksowałam ręcznym blenderem. Dosoliłam do smaku. Olej z czarnuszki dodawałam już na talerzach.
Zupy wystarczyło mi na 5 dni i każdego dnia była zupełnie taka sama. Ta zupa po prostu się nie starzeje.
Dominika
Ten kolorek! Ciągnie mnie do tego kremu *-*
OdpowiedzUsuńTak, kolor zupy był piękny. Ale smak równie dobry :)
Usuń