Kiedyś coś podobnego już u mnie było - blok czekoladowy. Tym razem zdecydowanie więcej czekolady, mniej wypełnienia. Taka czekolada ma tylko jedną wadę, za szybko się kończy i to pomimo tego że jest znacznie większa niż standardowa tabliczka czekolady.
Składniki:
(forma 18x18 cm.)
- pół szklanki oleju kokosowego
- pół szklanki masła kakaowego - można zastąpić kolejną porcją oleju kokosowego
- pół szklanki kakao
- 6 łyżek syropu z agawy
- ćwierć szklanki zmielonych migdałów
- łyżeczka domowego ekstraktu waniliowego
- szczypta soli
- ćwierć szklanki amarantusa ekspandowanego
- ćwierć szklanki orzechów włoskich, lekko pokruszonych
- ćwierć szklanki rodzynek
- ćwierć szklanki suszonej żurawiny
Olej kokosowy i masło kakaowe rozpuściłam, lekko podgrzewając, najlepiej w kąpieli wodnej. Po rozpuszczeniu dodałam syrop z agawy, zmielone w młynku do kawy migdały, ekstrakt waniliowy, sól i kakao. Starannie wymieszałam, dołożyłam bakalie i amarantus. Wymieszałam raz jeszcze, wylałam do formy wyłożonej papierem do pieczenia i wstawiłam do lodówki na co najmniej kilka godzin, najlepiej zostawić w lodówce na noc. W trakcie chłodzenia masa się trochę rozwarstwiała, kiedy zaczęła lekko tężeć jeszcze raz ją porządnie wymieszałam.
Czekolada jest dość twarda i zwarta, ale szybko rozpuszcza się w dłoniach, ponieważ zawiera olej kokosowy. Myślałam że zawartość masła kakaowego, które w pokojowej temperaturze jest stałe, poprawi właściwości czekolady. I pewnie tak się stało, na samym oleju kokosowym czekolada rozpuszczałaby się szybciej, ale i tak nie da się nią nie ubrudzić. Widelczyk może byłby idealnym sposobem na jej jedzenie. My oblizywaliśmy po prostu palce.
Dominika
Cudna, można jeść bez wyrzutów ;-)
OdpowiedzUsuńWOW, muszę wypróbować przepis, czasem można zgrzeszyć :-)
OdpowiedzUsuńjest super. pomimo, że za słodyczami nie przepadam - koniecznie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńmmm wygląda obłędnie :)
OdpowiedzUsuńdzięki, zachęcam do wypróbowania, nie jest to jakiś ciężki grzech taka czekolada :)
OdpowiedzUsuńhej, zrobiłam taką czekoladę i problem w tym,że oprócz początkowego rozwarstwienia (pół tłuszczu i pół masy kakaowej, po ponownym rozpuszczeniu i dodaniu mleka kokosowego w proszku jest ok) ona nie chce stężeć. Tylko z wierzchu wydaje się ok,natomiast spód jest mega brudzący,grudkowaty (było tak zanim dodałam mleko kokosowe w proszku), może ktoś wie co można jeszcze zrobić, gdzie tkwi szkopuł i jak to uratować?
OdpowiedzUsuń