Na szarą, chmurną zimę, na brak koloru, na brak słońca, na brak woli do wstania z łóżka, na ponure snucie się po domu w poczuciu bezsiły i bez uśmiechu. Na bezkresne i wszechogarniające zimno, zimno na zewnątrz i od środka, lodowate palce u nóg, skostniałe ręce i zimny nos. I ciemność przez większość doby i ciągle popadujący deszcz. I świadomość, że jeszcze dobre takie dwa miesiące przed nami. Albo trzy.
ZUPA.
ZUPA Z DYNI, MARCHWI I JABŁEK
Składniki:
- cebula
- mała dynia hokkaido
- 4 marchewki
- jabłko
- 3 cm. imbiru
- oliwa
- sól do smaku
- kopiasta łyżeczka kurkumy
- 1,5 litra wody
Cebulę i imbir obrałam, pokroiłam w kostkę, imbir jak najdrobniej i poddusiłam na oliwie. W międzyczasie umyłam dynię, obrałam marchewki i jabłko, pokroiłam wszystko w grubą kostkę. Dodałam warzywa do garnka, chwilę smażyłam, dodałam wodę i kurkumę. Gotowałam na małym ogniu pod przykryciem, do miękkości warzyw. Pod koniec zmiksowałam ręcznym blenderem i posoliłam.
Zupy wystarczyło na trzy dni, cały czas była smaczna, gęstniała w trakcie. Miałam wrażenie, że więcej imbiru i może odrobina soku z cytryny, nie zaszkodziłoby zupie a wręcz przeciwnie. Ale cytryny pod ręką nie miałam, Wy możecie spróbować.
Dominika
Jak ja się cieszę ,że jednak masz choć odrobinkę czasu dla bloga.
OdpowiedzUsuńTaką zupkę mogłabym pałaszować codziennie.Pomroziłam pokażną ilość dyni i na zupę i na ciasta i co tam jeszcze.
Wszystkiego dobrego i zdrowego na Święta Ci życzę!
Chciałabym mieć więcej czasu na bloga, a przede wszystkim na gotowanie! Mnie dynia już się skończyła, teraz będziemy przerabiać sporą ilość maku. Spokojnych i pogodnych Świąt Ci życzę, mnie może też uda się trochę odpocząć.
Usuń